"Potrzebuję katastrofy. Wybuchu wulkanu. Potopu. Ostatecznej destrukcji. By znikło to napięcie, które być może czuje materia tuż przed tchnięciem w nią ducha..." (Anna Janko)
czwartek, 22 lipca 2010
Moje usta płyną w oceanie...
Moje usta płyną w oceanie na fali naszego uczucia, która zbiera nasze rozedrganie i na rafy słów nas wciąż wyrzuca.
Po kilkukrotnym przeczytaniu zastanawia mnie jednak ,, i na rafy słów nas ciągle wyrzuca". To ciągle jest niepokojące gdyż oznacza, że milczenie jest nieobecne, a uważam, że jest ono również niewymownie potrzebne i często znaczy więcej niż słowa. Jestem ciekawa Twojej opinii w kwestii tego sformułowania.
Zgadzam się z nim całkowicie. "Rafy słów" -- miałam na myśli zarówno ich nieużyteczność (zwłaszcza w porównaniu ze wspólnym milczeniem;) dla dalszego przepływu, jak i, mimo wszystko, koralowe piękno. :)
Po kilkukrotnym przeczytaniu zastanawia mnie jednak ,, i na rafy słów nas ciągle wyrzuca". To ciągle jest niepokojące gdyż oznacza, że milczenie jest nieobecne, a uważam, że jest ono również niewymownie potrzebne i często znaczy więcej niż słowa. Jestem ciekawa Twojej opinii w kwestii tego sformułowania.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z nim całkowicie. "Rafy słów" -- miałam na myśli zarówno ich nieużyteczność (zwłaszcza w porównaniu ze wspólnym milczeniem;) dla dalszego przepływu, jak i, mimo wszystko, koralowe piękno. :)
OdpowiedzUsuń