Jest jak dzikie zwierzę. Uznaje tylko umowy spisane językiem krwi. Oskalpowała mnie więc, by moją twarz zamienić w maskę (a może na odwrót: swoją maskę w twarz?) Żebyśmy już nigdy nie odbijały (się) za daleko na południe na lśniącej tafli lustra. (Pół nocy zajęło mi tłumaczenie na pozornie martwy język, dlaczego wybrała dla mnie imię Śmieszka.) Uwielbia wschód i zachód, kiedy pisklak słońca zamienia się w broczące krwią dzikie zwierzę.
dla mnie ta madame to nie konkretna jakaś postać ale uosobienie czegoś, czegoś co rani i nakłada Ci maskę czyli coś pod czym chowasz swoje prawdziwe oblicze. Oby nie przed sobą.......tak, myślę, że uwielbia zmieniać to co piękne w śmierć.
OdpowiedzUsuń