piątek, 10 września 2010

ŻYWIOŁY


Dotknęłam dna

Twoich oczu

jak łza zbyt zła,

by ją poczuć


Sięgnęłam wzgórz

Twego ciała

jak mgła, co z mórz

solnych wstała


Znalazłam punkt

zwrotny czasu:

Twój drżący bunt

w trzewiach lasu


Zbudziłam się

w szczycie cienia –

wodospad łez

w lód skamieniał...


2 komentarze:

  1. Ach! Ty wiesz, że to jeden z moich ukochanych Twoich wierszy.... Bardzo romantyczny, przemyślany... Koniec smutny ale jest pięknie i jak zawsze chwycił mnie za serce. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. szczytowanie cieniem ?
    wodospad łez w lód zakrzepł ?
    do czoła sobie można przyłożyć i czołem !
    albo do trzewi lasu i zaszyć

    OdpowiedzUsuń